Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex odważą się ją wykorzystać?
"Wszyscy musimy mieć jakieś marzenia. I nadzieję, że możemy osiągnąć coś więcej, niż mamy."
Rosie i Alex są najlepszymi przyjaciółmi od dziecka.Razem spędzali czas, razem wpakowywali się w kłopoty. Mieli nawet marzenia. Alex chciał być lekarzem, a Rosie prowadzić hotel. Przyjaciele praktycznie byli nie rozłączni do momentu aż Alex wyjechał do Ameryki. Pomimo tego, że nadal byli przyjaciółmi wszystko się zmieniło. Alex miał przybyć do Irlandii na studniówkę Rosie, ale sprawy się skomplikowały. Chłopak nie mógł wylecieć, bo miał problemy na lotnisku. Dziewczyna postanowiła iść z kimś innym. Od tego, jak powinno się zdawać ważnego dnia, wszystko się zmieniło.
Rosie musiała zrezygnować ze swoich marzeń, bowiem czekała ją nowa zmiana w życiu.
Życie dla młodej mamy (a nawet nastoletniej) niestety nie jest takie łatwe, ale jeśli się ma wsparcie rodziny i przyjaciół, nie jest tak źle.
Szczerze powiedziawszy jakoś trudno jest mi napisać recenzję tej książki. Jest tyle tego co bym chciała o niej napisać, ale boję się, bo zacznę sypać spoilerami, a nie każdy lubi.
Więc ta recenzja nie dość ze będzie krótka, to bez sensu.
W książce jest sporo postaci, ale wszystko głównie skupia się wokół Rosie.
Mamy jej listy, emaile, rozmowy z chata i inne takie gdzie pisze z ludźmi. Przeważnie to przyjaciółka, Alex i rodzina. Cała książka jest właśnie w takiej formie napisana. Pierwszy raz się z tym spotkałam, ale nie miałam trudności z czytaniem. Bardzo dobrze mi się czytało i w 24 h pochłonęłam tę dosyć grubą książkę.
To co mi się najbardziej podobało, to podobna historia z przyjaźnią Katie, co jej matki.
To było całkiem urocze i trochę się obawiałam, że skończy się tak samo jak u mamy, ale na szczęście skończyło się lepiej :)
Jeśli chodzi zaś o głównych bohaterów... Nie ukrywam, że oboje momentami doprowadzali mnie do szału. Głównie przez ich błędy jakie popełniali, ale chyba zapominałam, że nie ma ludzi idealnych i nawet w książkach można takich znaleźć. Zwyczajnych jak my, z utrudnieniami w życiu.
Na szczęście zakończenie mi się podobało. Nic więcej nie powiem o nim, ale naprawdę mi się podobało.
"Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń."
Tak jak mówiłam, recenzja, jak to w ogóle można nazwać recenzją, jest bez ładu i składu.
Ale jest :)
Tytuł: Love, Rosie (pierwsze wydanie nosi tytuł "Na końcu tęczy")
Tytuł oryginału: Where rainbows end
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania w PL: 3 grudnia 2015
Liczba stron: 512
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Moja ocena: 7/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Historia z trupem.
Oglądałam film i strasznie mi się podobał, natomiast książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńA ja na odwrót XDD
UsuńSwego czasu chciałam obejrzeć film, bo Sam Claflin, ale wtedy Lily Collins zbytnio nie lubiłam, a jak już zaczęłam ją lubić, miałam już książkę, ale czasu nie było XD
Kocham tę książkę, a film jest równie dobry :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maleficent.
Będę musiała w końcu obejrzeć film :D
UsuńRównież pozdrawiam :*
Mi historia Alexa i Rosie zbytnio nie przypadła do gustu. Trzymałam za nich kciuki, ale tak mnie irytowali, że zbytnio ich nie polubiłam. Jednak sposób napisania książki bardzo mi się podobał, zresztą ja lubię powieści epistolarne :)
OdpowiedzUsuńJa od tej książki właśnie polubiłam. Fajnie się je czyta :)
UsuńJak na razie oglądałam tylko film ale mam nadzieję że kiedyś dane mi będzie przeczytanie tej książki! Przeczytałam jak na razie tytle pozytywnych recenzji, że nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno! :D
UsuńKsiążka nie powinna uciec ;)
Bardzo chciałabym wreszcie dorwać tę książkę! Jak na razie oglądałam tylko film i był bardzo sympatyczny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hon no Mushi
Mam nadzieję, że w końcu ją dorwiesz! :)
UsuńRównież pozdrawiam :*
Kocham! Cudowna historia o przyjaźni i miłości, a te wszystkie listy, mejle, sms-y i inne sprawiają, że powieść czyta się jednym tchem.
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Dokładnie! Jest przez to przyjemną lekturą :)
UsuńKsiążkę zamówiłam w bibliotece i mam nadzieję, że niedługo będę mogła ją odebrać. Od jakiegoś czasu ta powieść mnie prześladuje i już nie mogę doczekać się lektury :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
Mam nadzieję, że Ci się spodoba :D
UsuńUwielbiam książkę i film, kolejna świetna powieść autorki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie, trwa konkurs :)
livingbooksx.blogspot.com