sobota, 20 lutego 2016

Paulina Hendel - Strażnik

Ostatnie, co zapamiętał Hubert, to eksplozja szklanej piramidy pod Luwrem. Teraz budzi się w zatęchłym pomieszczeniu, ranny, ubrany w łachmany, w ekwipunku zaś odkrywa… imponującą kolekcję broni. Okazuje się, że od feralnego wyjazdu do Francji minęło siedem lat.
W tym czasie świat bardzo się zmienił – zarazy i epidemie przetrzebiły ludzkość, a potężny impuls elektromagnetyczny zniweczył zdobycze techniki. Z ukrycia wyszły za to demony znane z ludowych opowieści… Hubert musi rozwikłać tajemnicę własnej przeszłości i odnaleźć się w tym dziwnym nowym świecie. Niemal wszystko, co znał, przepadło. Ale czy bezpowrotnie?







" Uwierz, że i ja czasem wątpię, czy to, co się działo kiedyś. nie było tylko snem "

Hubert to beztroski nastolatek, który wybrał się na szkolną wycieczkę do Paryża. Razem z przyjacielem, Ernestem wyrwali się pod Luwr aby spotkać się z dwoma Francuzkami.
Gdy czekali na dziewczyny, 15 minut po dwunastej nagle Luwr eksplodował. Hubert widział jak ogromny kawał gruzu spada wprost na Ernesta, a chwilę zaraz zapadła ciemność.
" - nie uwierzysz, co mi się śniło - wymamrotał Hubert, przewracając się na drugi bok i wkładając rękę pod poduszkę. - Terroryści wysadzili Luwr..."
Chłopak się budzi w czyimś domu, jest ranny i nie wie co się wokół dzieje. Sprawę przybliża mu pewien pan, który postanowił pomóc Hubertowi, po tym jak w nocy wyrwał mu drzwi z zawiasów i ledwie trzymał się na nogach, z raną na ciele. Dowiedział się, że jest w Polsce niedaleko Czarnej. Minęło 7 lat od "armagedonu". Bardzo duża część populacji zginęła a demony i potwory które znało się z prastarych legend naprawdę istniały i nadal są wśród ludzi, czyhające w ciemnych lasach i innych przerażających miejscach.
Hubert postanawia wybrać się do Poznania, aby odszukać rodzinę. Gdy był już na miejscu nic nie zastał. No... oprócz jednego z potworów we własnej piwnicy.

Po tym jak odkrył, że jego rodzice mogą nie żyć, pod pływem alkoholu jechał znalezionym gdzieś autem i jak to bywa z nietrzeźwymi kierowcami, powoduje wypadek. Na szczęście nic groźnego mu się nie stanie. Jedyne czego się musi obawiać, a raczej kogo, to pięknej dziewczyny mierzącej w niego z broni.
Tak poznaje Izę, dziewczynę która od razu mu się spodobała i na dodatek córkę Sołtysa małej osady zwanej Świecinem. To tam chłopak zamieszka i będzie pełnił rolę strażnika.

Warto też wspomnieć, że Hubert ma czarną dziurę w głowie, ale w chwilach zagrożenia, wie jak postępować z demonami i potworami.. ale skąd?

Z początku trochę ciężko mi się czytało. Hubert był to typowy siedemnastolatek i nawet jak już był tym dwudziestoczteroletnim mężczyzną, nadal zachowywał się jak nastolatek. Żarciki, wygłupy, w głowie piękne dziewczęta... To już nie dla mnie. Ale z czasem Hubert poprawiał się, a akcja która zaczęła się tam toczyć, sprawiała, że chciałam czytać i czytać.

Rzadko czytam książki polskich autorów, więc miałam trudności do przyzwyczajenia się, że pojawiają się polskie imiona. Szczególnie gdy było sporo których nie lubię, lub kojarzą mi się z daną osobą którą znam, ale jakoś przebolałam ten fakt, bo książka fajna a nie chciałam skreślać przez to, że np. Ojciec Adrian skojarzył mi się z kimś kogo nie lubię.

Często w książkach mam ulubione postacie i przeważnie jest to facet, ale najbardziej właśnie lubiłam Izę. Była to silna charakterem postać, która była odważna i chciała chronić swoją osadę. Zaraz potem siedemnastoletnia Ania, która z początku podrywała Huberta, ale z czasem stawała się dla niego jak młodsza siostra. Oraz Ela, mama Ani. Kobieta której trudno było się przeciwstawić. 
Oczywiście z płci męskiej moją ulubioną postacią był Henryk. Były wojskowy który trzymał się na uboczu, był tajemniczą postacią, który pomagał Izie i traktował ją jak córkę, mimo iż nią nie była.

W najbliższej przyszłości chciałabym przeczytać kolejne tomy trylogii Zapomnianej księgi
Szczególnie po tym zakończeniu, jakie dała nam Paulina Hendel. Myślałam, że umrę.Nie spodziewałabym się tego nigdy. Będę musiała się obejrzeć w bibliotece za książką.

" Wtem, nie wiadomo skąd, wyskoczył kolejny demon "

Tytuł: Strażnik
Cykl: Zapomniana księga (tom 2)
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 21 maja 2014
Liczba stron: 400
Moja ocena: 7/10

 Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Historia z trupem.



poniedziałek, 15 lutego 2016

Cecelia Ahern - Love, Rosie




Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex odważą się ją wykorzystać?









"Wszyscy musimy mieć jakieś marzenia. I nadzieję, że możemy osiągnąć coś więcej, niż mamy."

Rosie i Alex są najlepszymi przyjaciółmi od dziecka.Razem spędzali czas, razem wpakowywali się w kłopoty. Mieli nawet marzenia. Alex chciał być lekarzem, a Rosie prowadzić hotel. Przyjaciele praktycznie byli nie rozłączni do momentu aż Alex wyjechał do Ameryki. Pomimo tego, że nadal byli przyjaciółmi wszystko się zmieniło. Alex miał przybyć do Irlandii na studniówkę Rosie, ale sprawy się skomplikowały. Chłopak nie mógł wylecieć, bo miał problemy na lotnisku. Dziewczyna postanowiła iść z kimś innym. Od tego, jak powinno się zdawać ważnego dnia, wszystko się zmieniło.
Rosie musiała zrezygnować ze swoich marzeń, bowiem czekała ją nowa zmiana w życiu.
Życie dla młodej mamy (a nawet nastoletniej) niestety nie jest takie łatwe, ale jeśli się ma wsparcie rodziny i przyjaciół, nie jest tak źle.

Szczerze powiedziawszy jakoś trudno jest mi napisać recenzję tej książki. Jest tyle tego co bym chciała o niej napisać, ale boję się, bo zacznę sypać spoilerami, a nie każdy lubi.
Więc ta recenzja nie dość ze będzie krótka, to bez sensu.

W książce jest sporo postaci, ale wszystko głównie skupia się wokół Rosie.
Mamy jej listy, emaile, rozmowy z chata i inne takie gdzie pisze z ludźmi. Przeważnie to przyjaciółka, Alex i rodzina. Cała książka jest właśnie w takiej formie napisana. Pierwszy raz się z tym spotkałam, ale nie miałam trudności z czytaniem. Bardzo dobrze mi się czytało i w 24 h pochłonęłam tę dosyć grubą książkę.

To co mi się najbardziej podobało, to podobna historia z przyjaźnią Katie, co jej matki.
To było całkiem urocze i trochę się obawiałam, że skończy się tak samo jak u mamy, ale na szczęście skończyło się lepiej :)

Jeśli chodzi zaś o głównych bohaterów... Nie ukrywam, że oboje momentami doprowadzali mnie do szału. Głównie przez ich błędy jakie popełniali, ale chyba zapominałam, że nie ma ludzi idealnych i nawet w książkach można takich znaleźć. Zwyczajnych jak my, z utrudnieniami w życiu.
Na szczęście zakończenie mi się podobało. Nic więcej nie powiem o nim, ale naprawdę mi się podobało.


"Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń."

Tak jak mówiłam, recenzja, jak to w ogóle można nazwać recenzją, jest bez ładu i składu.
Ale jest :)

Tytuł: Love, Rosie (pierwsze wydanie nosi tytuł "Na końcu tęczy")
Tytuł oryginału: Where rainbows end
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania w PL: 3 grudnia 2015
Liczba stron: 512
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Moja ocena: 7/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Historia z trupem.

niedziela, 14 lutego 2016

Zakochana w okładkach #1



Witajcie Kochani :*

Mamy dziś dzień zakochanych i na blogach sporo się pojawia postów odnośnie tego dnia. Są tagi, topki i inne rzeczy.
Ja pomyślałam, że to idealny dzień aby zacząć moją a'la topkę.
Będzie to o 5 ulubionych okładkach które albo podobają mi sie od dawna albo spodobały w danym miesiącu :)
Te które dziś zaprezentuję będą okładkami które posiadam w swojej biblioteczce i podobają mi się od dłuższego czasu

TOP5

#5 
Kim jesteś, Sky?
Owszem. Okładka jest prosta, ale to czyni, że jest piękna i taka romantyczna ♥
Dlatego musiałam ją tu dać. Bardzo pasuje do dzisiejszego dnia ;)

#4
Zakon mimów
Obie okładki The Bone Season mi się podobają, ale Zakon mimów bardziej. Jest bardzo klimatyczna i te motyle *-* 

#3
Plaga samobójców
Mimo iż ta książka jest najkrócej w moim posiadaniu, to gdy zobaczyłam tę okładkę w internecie zatraciłam się. Jest naprawdę ładna. Prosta, ale ładna :)♥

#2
Król wron
Ta trochę creepy okładka jest jedną z moich naj naj ulubionych okładek.
Jest przecudowna. Mam przyjemny dreszczyk gdy wpatruję się w okładkę.
Bardzo się cieszę, ze jest w moim posiadaniu, bo nawet lektura jest super :D ♥

#1
Girl Online
Przed Wami królowa wszystkich moich okładek! Nie wiem dlaczego, ale ta okładka sprawiła, że nigdy nie mogę oderwać od niej wzroku. Jest przecudowna ♥
Mam ją już bardzo długo, a nadal jej widok mi się nie znudził ♥ 



To na tyle :)
Życzę wam cudownego dnia zakochanych ♥
Też spędzacie ten dzień z książkami? :)

poniedziałek, 8 lutego 2016

Suzanne Young - Plaga Samobójców.



Od pewnego czasu w USA śmiertelne żniwo zbiera podstępna choroba. Zarażone nastolatki nie umieją walczyć z narastającym przygnębieniem i poczuciem bezsensu, które popycha ich do ostatecznego kroku: samobójstwa.

Dlatego zaniepokojone władze wdrożyły pilotażowy program, który ma zapobiegać odbieraniu sobie życia. Wszyscy poniżej osiemnastego roku życia z objawami depresji są zabierani do specjalnych ośrodków, gdzie są poddawani tajemniczej kuracji.
Wracają po niej do zwykłego życia, podobno wyleczeni, pozbawia się ich jednak najważniejszego: wspomnień.

Starszy brat Sloane popełnił samobójstwo, a jej rodzice panicznie boją się stracić swoje ostatnie dziecko. Dziewczyna za nic w świecie nie chce trafić do Programu, stara się więc nie pokazywać po sobie przygnębienia. Wsparciem jest dla niej przede wszystkim jej chłopak, James. Coraz trudniej jest im jednak wciąż przekonywać siebie nawzajem, że ich miłość przetrwa wszystko.

Bo wraz ze śmiercią kolejnego przyjaciela dopada ich depresja. A później Program.


"Co byś zrobił, gdyby wszyscy twoi przyjaciele rzucili się z mostu? Ostatnie wypadki wskazywały, że poszedłbyś za ich przykładem."

 Wyobraźcie sobie, że w naszym kraju ostatnio masowo są popełniane samobójstwa wśród nastolatków.
Władze stworzyły program, gdzie w ośrodkach jesteśmy poddawani farmakoterapii, która powoduje, że nasze "zakażone" wspomnienia są usuwane z naszych pamięci.
Jedna przykra sprawa, np. śmierć bliskiej osoby i już jesteśmy zaatakowani. Dopada nas depresja i sami chcemy się zabić. Szczególnie gdy nie chcemy trafić do Programu. Lecz niestety, Program i tak nas dopada. Agenci przychodzą po nas i zabierają nas do jednego z ośrodków a tam jesteśmy poddawani temu choremu leczeniu, przez które stajemy się jak puste lalki.




Sloane obawia się właśnie Programu, ale wraz z Jamesem próbuje jakoś przed tym się uchronić. W końcu oboje niedługo skończą 18 lat i już nie będą objęci Programem, będą mogli wtedy odetchnąć z ulgą.
Niestety to nie trwa długo. Po kolejnej śmierci ich bliskiej osoby, trafiają do ośrodków.
Dziewczyna jest tam bez Jamesa i nie jest za bardzo chętna aby sobie pomóc. Jest faszerowana nieznanymi jej lekami, karmiona kłamstwami i pok po kroku pozbawiana wspomnień.
Poznaje tam Realma który szybko staje się jej przyjacielem. Dzięki jemu Sloane jakoś radzi sobie w tej placówce.

Realm jest jedną z osób które mnie najbardziej interesują. Chciałabym o nim wiedzieć więcej, niż wiem z Plagi. Drugą taką osobą jest Kevin. Ciekawi mnie dlaczego został tym agentem.Niestety w Pladze jest go mało i się zastanawiam, czy w drugim tomie będzie go więcej.

Troszkę nie spodobało mi się to, że książka jest w dużej mierze skupiona na miłości. Choć to nie jest dla mnie na minus, ale zabrakło mi więcej o samej chorobie. Skąd ona się wzięła, o co dokładniej chodzi Programowi. Domyślam się, że tego wszystkie, lub połowę z tego dowiem się czytając kolejne tomy. Mam nadzieję, że szybko mi wpadnie w ręce Kuracja bo bym już chciała zanurzyć się w lekturze. Nie dość, że przyjemnie się czyta to pomysł fabuły jest świetny.
Potrafiłam sobie to wszystko wyobrazić. Pobyt w ośrodku, terapie, leczenie farmakologiczne. Szpitalne łóżka, szpitalne jedzenie, piżamy, świetlica gdzie pacjenci grają w karty lub nie robią nic, pielęgniarki, lekarze. Tylko na szczęście w naszych szpitalach gdzie leczymy naszą depresję lub choroby psychiczne, nie wymazują nam wspomnień. Owszem, przez leki można mieć małe kłopoty z pamięcią. Np. nie pamiętanie tego, gdzie się coś położyło, ale to nic w porównaniu do tego co wyczytamy na stronach kartek książki Suzanne Young.

Uważam, że książka jest naprawdę dobra i warta przeczytania. Więc jeśli ktoś nie czytał, a nie wie czy na pewno sięgnąć, to zróbcie to :)

Też chciałabym wspomnieć o polskiej okładce. Rzadko mi się podobają polskie okładki, ale ta wyjątkowo bardzo. Tak samo jak okładka Kuracji. Jest moim zdaniem świetna :D
Ta zagraniczna za nic w świecie mi się nie podoba. Gdybym np nie wiedziała o czym jest książka i miała kupić z powodu okładki, nie kupiłabym. No ale w sumie to treść jest ważniejsza a nie okładka. :)

Edit:
Zapomniałam wspomnieć o tym co mnie strasznie zbiło z tropu. Epilog. Po skończeniu go, nie wiedziałam co zrobić ze sobą. Jestem ciekawa czy w 2 tomie dowiem się troszkę o tym ;p
"Program kradnie nasze wspomnienia i wymazuje emocje, a kiedy wychodzimy z ośrodka, przypominamy maszyny opuszczające linię produkcyjną. Jakbyśmy nigdy wcześniej nie zostali zranieni ani nie doznali zawodu. Czym tak naprawdę jesteśmy, jeśli pozbawi się nas przeszłości?"

Zanim zakończę chciałabym bardzo podziękować mojej przyjaciółce, Justynie, która sprezentowała mi tę książkę na urodziny. Gdyby nie Ty i to, że wiesz co lubię czytać, prędko bym nie sięgnęła po tę książkę. Dziękuję bardzo, jesteś kochana ♥

Tytuł: Plaga Samobójców
Tytuł oryginału: The program
Cykl: Program (tom 1)
Autor: Suzanne Young
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania w PL: 23 września 2015
Liczba stron: 454
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Moja ocena: 9/10


Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Historia z trupem.



czwartek, 4 lutego 2016

Dlaczego tak bardzo nie lubię bibliotek?

Witajcie kochani :*

Już kiedyś wspomniałam, że nie lubię za bardzo bibliotek, ale mimo to zdarza mi się do niej chodzić. Trochę sprzeczne, prawda?
No ale, są książki których raczej szybko nie kupię, więc idę do biblioteki aby móc je przeczytać, tylko niestety nie wracam do domu z jedną, konkretną książką, ale z trzema.




Wraz z tatą wybrałam się do biblioteki aby oddać książki (Błękitnokrwistych i Julkę. Trzy tajemnice)
W planie miałam wypożyczyć drugi tom Błękitnokrwistych, ale zanim poszłam po tę książkę, w moje ręce trafiły W sieci umysłu, Jamesa Dashnera i Zapomniana księga. Strażnik, Pauliny Hendel. Były one na nowościach, a ta półka jest od razu przy wejściu, więc zaglądam najpierw tam. Przeważnie nie sięgam po książki z tamtej półki, bo planuję sama sobie kupić, ale aktualnie jestem bez pracy, bez funduszów i póki co książek nie kupię (poza epikiemboxem, który fundnie mi mama, ale to już inna historia)
Więc dlaczego by tak nie wypożyczyć? Wszystko ok, gdyby nie to, że na półce mam jakieś 200 książek swoich i do tego nieprzeczytanych.
Okay, więc jakie dokładnie są moje powody?
1. Nie lubię stać godzinami nad książkami i wybierać którą wypożyczyć. Niestety jest ten głupi limit 3 książek na jedną kartę (mam dwie, swoją i brata, ale staram się już nie używać brata)
2. Bibliotek w Gdańsku jest tak dużo jak biedronek. Wyobraźcie sobie, że na jedną kartę możesz wypożyczać po 3 książki na 3 filie. Ja chodzę tylko do dwóch (całe szczęście!) i tak uważam, ze to za dużo, ale jeśli chodzi o tamtą to tylko staram się mangi wypożyczać.
3. Limit czasowy. Książkę można mieć miesiąc i owszem, można przedłużyć, ale nie wszystkie. Są takie książki, które mają mega branie w bibliotece i kolejki są do nich tak długie jak w biedronce przed świętami.
4. Brak książki, którą chce się aktualnie przeczytać, bo akurat ktoś inny ją ma.
5. Dojazd. Do tej drugiej biblioteki, gdzie wypożyczam mangi, nie lubię jeździć, bo aż 40 minut się jedzie. Niby nic, ale dla mnie podróże komunikacją są tak męczące jak chodzenie po galerii aby kupić spodnie.
6. Dziwne wyobrażenia na temat osoby która miała książkę przede mną. Np. podczas czytania ktoś kichnął i omelał książkę. Wiem, ze to dziwne, ale prawdziwe XDD Samej mi się zdarza, ale gdy kicham na swoje to nic się nie dzieje, ale jak kichnę na książkę z biblioteki, to mam wyobrażenia, ze ktoś będzie trzymał omelaną książkę.
7. Jestem osobą której szybko zmienia się nastrój. Przez to, ze jestem niezdecydowaną osobą jeśli chodzi o książki, bardzo drastycznie zmienia mi się nastrój. Często jak chodziłam do biblioteki wracałam z podłym nastrojem. Dlaczego? Bo nie wiedziałam co wybrać. Wiem. Głupie, ale naprawdę takie drobne rzeczy powodują, że mój nastrój jest gorszy.

I to chyba tyle z mojej listy, dlaczego nie lubię bibliotek. Powody może głupie, ale cóż, zdarza się. Oczywiście bardzo lubię przebywać w bibliotece (pod warunkiem, że nie wypożyczam książek) bo mogę zobaczyć jakie książki są, bo bym chciała w przyszłości przeczytać i co zakupić w przyszłości.

A Wy? Lubicie chodzić do biblioteki, czy może tak jak ja, nie bardzo?

Ślę buziaki i nie objadajcie się dziś za bardzo pączkami, bo brzuchy będą boleć ;)
(tak jak mi teraz :c)

poniedziałek, 1 lutego 2016

Podsumowanie miesiąca: Styczeń



Hej kochani :*
Pierwszy miesiąc mamy już za sobą. Troszkę działo się u mnie przez ten miesiąc, bo miałam urodziny, przyjaciółka miała ferie i jeden tydzień spędziła u mnie a drugi ja u niej, ale mimo to i tak znalazł się czas na czytanie :)

Uważam, że początek roku dobrze mi poszedł. Mam za sobą 5 książek. Co prawda 2 dokończyć musiałam, ale i tak liczba przeczytanych mnie zadowala :D

Do tych 5 książek należą:
♠ W śnieżną noc - Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
♠ Król Wron - Szymon Krug
♠ Syn - Jo Nesbo
♠ Julia. Trzy tajemnice - Tahereh Mafi
♠ Błękitnokrwiści - Melissa de la Cruz

Jeśli chodzi o książkę która najbardziej mi się podobała, to chyba Błękitnokrwiści i Syn. Tak mi się wydaje. W sumie to prawie wszystkie mi się podobały, prawie, bo najmniej to Julia. Trzy tajemnice. Nie jest to zła książka, ale cóż... to tylko dodatek, który pokazał moją miłość jeszcze w bardziej innym świetle. A nowelka o Adamie nie podobała mi się, bo Adam XD.

W styczniu miałam przeczytać chociaż jedną książkę, której tytuł lub autor miał zaczynał się na literę "K"
Tą książką był Król Wron




Na luty daję sobie wyzwanie: przeczytać co najmniej jedną książkę, która jest czerwona, lub ma elementy czerwone na okładce.

Mam nadzieje, że będzie sporo przeczytanych książek :)