niedziela, 7 maja 2017

Colleen Hoover - November 9



"Kochała mnie" w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
zostawiła mnie z wielokropkiem...
-BENTON JAMES KESSLER

9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Właśnie tego dnia przypadkiem spotkali się po raz pierwszy i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Mimo tego, że los postanowił ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku przez pięć lat postanowili 9 listopada spotykać się i pisać kolejne rozdziały swoich fikcyjnych jak i tych realnych historii. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon…

 „Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał“.
Fallon 9 listopada spotyka się z ojcem, ponieważ dwa lata temu to właśnie tego dnia, w jego domu doszło do pożaru, w którym dziewczyna odniosła liczne obrażenia. Jedna strona jej ciała, w tym nawet twarz, była pokryta bliznami po oparzeniach. Tego samego dnia, w tej samej restauracji dziewczyna poznaje młodego pisarza Bentona Jamesa Kesslera.
Właśnie ten dzień staje się ważny dla tej dwójki. Niestety następnego dnia dziewczyny już nie będzie w LA, bowiem przeprowadza się do Nowego Jorku, aby dać sobie szanse na lepsze jutro. Planuje spróbować swoich sił na Broadwayu. Przed wypadkiem była dobrze zapowiadającą się aktorką pojawiającą się na ekranach, ale niestety musiała się z tym pożegnać.
Ben i Fallon zawierają między sobą umowę. Co roku, przez pięć lat 9 listopada będą się spotykać.

- Miałaś przed chwilą brudne myśli.
- Nieprawda.
- Fallon, spotykamy się już od dwóch godzin. Mogę w tobie czytać jak w książce, a w tej chwili ta książka jest pełna erotyki.

Bardzo spodobał mi się tu motyw pisania książki i ogólnie mowa o książkach. Spore znaczenie miał też poeta Dylan Thomas. W szczególności dla Bena, bowiem jego matka go uwielbiała.
Spodobało mi się też to, że główni bohaterowie widują się tylko i wyłącznie jednego dnia, a mimo to ich miłość rośnie.
A najbardziej spodobało mi się, że w tej książce pojawiają się postacie z mojej ulubionej książki Colleen Hoover. Dlatego dwa dni temu poszłam do biblioteki i ponownie wypożyczyłam tę książkę. I tak. Nie powiem jaki nosi tytuł XDD

- Ben. Czy ty... uprawiasz ze mną booksting?
- Booksting?
- Tak. No wiesz, kiedy seksowny facet rozmawia z dziewczyną o książkach. To jak sexting, tyle że na głos i z książkami zamiast seksu. Nie żeby to miało coś wspólnego z smsami. Dobra, więc pewnie nie ma też nic wspólnego z sextingiem, ale w mojej głowie to miało sens.

Właśnie w tej chwili nie wiem co napisać. Nie chcę zbyt dużo mówić o tej książce, ponieważ polecą spoilery. I to pewnie dość znaczne.

To co chyba najbardziej lubię w książkach (poza żywymi bohaterami) to to, jak jest napisana. A raczej jej narracja. Uwielbiam gdy autorzy piszą w dwóch narracjach. Czyli np. jak w November 9, czytaliśmy narrację Fallon i Bena. Wtedy poznajemy bardziej uczucia bohaterów, jak i ich życie. Dlatego bardzo lubię książki Colleen Hoover, ponieważ ona właśnie pisze tak narracje (oczywiście, nie we wszystkich książkach).
Zauważyłam, że właśnie po takie książki chętniej sięgam.

Ciało to po prostu opakowanie dla skarbów, które skrywamy wewnątrz siebie. A Ty jesteś pełna skarbów. Bezinteresowności, życzliwości, współczucia. Tego co naprawdę się liczy.

Książkę czytało mi się szybko i przyjemnie, ale przyznam się, że był moment gdy chciałam odłożyć książkę i już nigdy do niej nie wrócić, ale na szczęście tego nie zrobiłam.
Sporo się śmiałam i bawiłam czytając.
Bardzo interesowały mnie tajemnice, które skrywa Ben, bo to właśnie on był tą postacią która skrywa wiele tajemnic i aby się ich dowiedzieć, musimy przeczytać całką książkę (to typowe, ze to właśnie facet)

Teraz jak patrzę na to co napisałam, stwierdzam, że jestem w tym beznadziejna i nie wiem po co wracam na bloga, ale mimo wszystko lubię się dzielić swoimi wrażeniami. W końcu nie uważam siebie za recenzentkę, tylko za kogoś kto po prostu lubi pisać i gadać o książkach.

Niektórzy mówią, że nie należy osądzać książki po okładce. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy najpierw zajrzało się do środka? I człowiekowi naprawdę spodobało się to, co tam znalazł? Oczywiście zamykając taką książkę, ma się nadzieję, że okładka również nie rozczaruje. Kto chciałby mieć na półce wspaniale napisaną książkę w gównianej okładce?

Tytuł: November 9
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Tytuł oryginału: November 9
Tom: -
Data Wydania w PL: 9 listopada 2016
Liczba stron: 320
Moja ocena: 8/10

 Nie wybieramy sobie rodziców, podobnie jak rodzice nie wybierają sobie dzieci. Niemniej powinniśmy robić wszystko, co w naszej mocy, by otrzymali od nas to, co mamy najlepszego.

1 komentarz:

  1. Od daawna chcę przeczytać, ale jakoś tak mi nie po drodze z nią. Może w końcu się uda :)

    OdpowiedzUsuń