poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Jude Deveraux - Dzikie Orchidee






Gdyby nie moja mama nigdy bym tej książki nie przeczytała, a to jedna z niewielu które naprawdę mnie oczarowały.
Historia zaczyna się od Forda Newcombe'a. Poznajemy go jeszcze gdy przy nim była jego ukochana Pat, która niestety zmarła.
Nasz Ford to pisarz, który na jednym z przyjęć poznaje Jacky. Kobieta która opowiada naprawdę super historie a jedną z nich jest historia o diable i kobiecie, którą mieszkańcy rodzinnego miasteczka Jacky ukamienowali.

Ford i Jacky, jako jego nowa asystentka wyruszają do miasteczka, gdzie pisarz mógłby zebrać materiał na książkę.
I tu się zaczyna wspólna historia obojga. Przed nimi stoi pewna zagadka, tajemnica tego miasteczka. Szczególnie ważna dla Jacky.

Książka mi się strasznie spodobała, mimo iż na początku czułam jakby się dłużyła. To chyba dlatego, ze czekałam na tego diabła.
Mimo iż książka to romans, to ma w sobie magię. W końcu jakie dziecko widzi diabła jako Świętego Mikołaja? no właśnie. Raczej żadne, takie rzeczy mogą się dziać wyłącznie tylko w książkach i innych historiach, choć przyznam się, ze chciałabym zobaczyć takiego diabła. Może, nie grubego pana z białą brodą, tylko diabła w jego prawdziwej postaci. Tak, to trochę szalone, no ale czytając Dzikie Orchidee wyobrażałam na tysiąc sposobów jak może wyglądać ten diabeł.

Tak jak wspomniałam, jest to romans i nie zabraknie tutaj miłości między głównymi bohaterami, która na szczęście nie rozwija się od razu. Co mnie cieszy, bo nie lubię gdy bohaterowie od razu się w sobie zakochują. Wystarczy im aby raz spojrzeć na siebie, to trochę... chore. Niestety. No cóż. Takie rzeczy musimy przeżyć.










 informacje ogólne:
tłumaczenie:Teresa Komłosz
tytuł oryginału:Wild Orchids
wydawnictwo:Świat Książki

data wydania:2007 (data przybliżona)
liczba stron:400 


moja ocena:10/10

2 komentarze:

  1. Też bardzo mnie irytuje, kiedy bohaterowie od razu się w sobie zakochują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dostałam tę książkę od szkolnej koleżanki na urodziny, gdzieś tak pod koniec podstawówki (może początek gimnazjum). :) Niewiele już z niej pamiętam, ale historia, jaką przedstawiła Jacky, chyba w jakimś stopniu mnie wciągnęła, bo na pewno doczytałam do końca. :)

    OdpowiedzUsuń