Stylistycznie jest dobrze, ale... nie do końca ta książka mnie zadowoliła, mimo iż miałam wielkie oczekiwania, bo tak dużo osób wychwala tę książkę.
To co mi się nie podobało, to przewidywalność i to taka ogromna. Mogę powiedzieć, ze od samego początku wiedziałam jak to się skończy, ale pomimo tego brnęłam dalej. Dlaczego? Możliwe, że przez głównych bohaterów.
Cały czas się zastanawiałam, jakbym się zachowywała będąc chora na raka? Gdybym miała wkrótce umrzeć? Tak naprawdę to nie wiemy. Co, jak, gdzie, dlaczego. Możemy sobie myśleć, " pewnie bym straciła zapał do życia", ale kto wie, czyby nie zaczęliśmy dopiero żyć i doceniać wszystko?
Niedawno jeden z moich ukochanych zespołów miał wypadek
Szczerze, to mogłabym się rozpisywać i rozpisywać, ale boję się, że zacznę spojlerować, a mam to już niestety w zwyczaju, więc moją wypowiedź kończę na tym momencie. :)
samochodowy. Dwie młode członkinie zginęły. Jedna na miejscu a druga kilka dni później. Miały tylko 22-23 lata. Uważam, że ich śmierć była gorsza niż te które są spowodowane chorobami, nowotworami. Z rakiem możemy jeszcze walczyć. Szczególnie gdy ten rak jest uleczalny, a z wypadkami nic nie poradzimy. Nie znamy dnia ani godziny gdy coś w nas wjedzie, lub coś innego.
Ale, żeby odnieść się jeszcze bardziej do książki, to jeśli chodzi o postacie, najbardziej zaskoczył mnie Augustus. Trudno mi powiedzieć dlaczego. Po prostu... wyobrażałam go sobie troszkę inaczej. :)
data wydania:6 lutego 2013
liczba stron:312
moja ocena: 7/10
Inne recenzje książek Johna Greena:
Papierowe Miasta
19 razy Katherine
Wyzwanie: Historia z trupem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz